Głośny skandal w spokojnym sporcie

  • 28 września 2021

Głośny skandal w spokojnym sporcie

150 150 I Liceum Ogólnokształcące im. Leona Kruczkowskiego w Tychach

Głośny skandal w spokojnym sporcie

Czyli kiedy życie prywatne połączy się z zawodowym

Kiedy oglądamy sport w telewizji, w większości przypadków skupiamy się przede wszystkim na umiejętnościach danego zawodnika, czy całej drużyny. Szczególnie niedzielni widzowie nie interesują się zbytnio życiem prywatnym sportowców – są po prostu skupieni na oglądaniu rozgrywki. Jest to w stu procentach zrozumiałe, przecież nie oglądamy tego wszystkiego dla dramatów rodem z brazylijskich telenoweli, szczególnie kiedy życie prywatne kogokolwiek w żadnym wypadku nie wpływa na przebieg walki oraz wyniki. W końcu, czy rozwód takiej legendy jak chociażby golfisty Tigera Woodsa (czy też, dając przykład z polskiego podwórka, Piotra Żyły) w jakikolwiek sposób wpłynęły na jego wyniki, czy osiągnięcia? Oczywiście, że nie.

Gorzej, jeśli była para rywalizująca w sferze prywatnej, jest zmuszona rywalizować także w sferze zawodowej…

Snooker to, przynajmniej moim zdaniem, jeden z najbardziej bezkonfliktowych oraz honorowych sportów ze wszystkich. Już same zasady wymagają respektu do przeciwnika. Począwszy od najoczywistszego – podania sobie ręki przed i po meczu, kończąc na tym, że każdy zawodnik ma obowiązek powiadamiania o wykonaniu przez siebie faulu. Szczególnie ta druga zasada, porównując ją na przykład do piłki nożnej, gdzie zawodnicy wręcz wymuszają przewinienia przeciwnika, sprawia, że raczej nikt w snookerze nie czuje się pokrzywdzony.

No chyba, że winny jest system losowania, a cała reszta dzieje się już łańcuchowo.

16 sierpnia tego roku rozpoczął jeden z pierwszych turniejów rankingowych w tym sezonie – British Open. Nie był on rozgrywany od 2004, więc wielu zdążyło zapomnieć, w jaki sposób były tam dobierane pary meczów pierwszej rundy, czyli poprzez najbardziej losowe losowanie ze wszystkich. W innych turniejach oczywiście losowanie też jest przeprowadzane, ale tak, aby w początkowej fazie nie spotkali się dwaj najlepsi gracze zeszłego sezonu, dzięki czemu mecze są emocjonujące aż do finału, czego nie można niestety powiedzieć o British Open.

Wszystkie najważniejsze spotkania miały miejsce w pierwszej rundzie, między innymi starcie finalistów mistrzostw świata zeszłego sezonu oraz najgłośniejsze medialnie starcie od wielu lat – pojedynek Reanne Evans z Markiem Allenem. Para doczekała się dziecka w 2006, jednak rozwiedli się już w 2008 roku, co jest naprawdę ważne, jeśli chodzi o dalszą część historii.

Zanim przejdę do szczegółów. Ktoś może się teraz zastanawiać: „Ale jak to jest możliwe, że kobieta może grać z mężczyzną w rankingowym spotkaniu? Przecież w niemal każdym sporcie takie coś nie ma prawa bytu.” Spieszę z szybkim wyjaśnieniem. W snookerze nie ma podziału na kobiety i mężczyzn. Jest podział na tzw. „Kobiecy Tour” oraz „Main Tour”, gdzie mogą grać zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Jedyny wymóg to kwalifikacja.

Oficjalne spotkanie przy stole tej dwójki do tamtej pory nigdy nie miało miejsca. Jest ku temu kilka powodów, ale nie jest to w tym wszystkim istotne. Od wyników losowania najistotniejsza była jedna rzecz. Allen oraz Evans, od czasów rozejścia, czyli od przeszło trzynastu lat, szczerze się nienawidzą. Wchodzimy tu już na taki poziom, że kiedy Reanne była ekspertem jednej ze stacji telewizyjnych i dzieliła się spostrzeżeniami na antenie, a do pomieszczenia chciał wejść jej były, został bardzo szybko wyproszony.

Wracając do tego pechowego pojedynku. Już od początku było wiadomo, że atmosfera będzie gęsta. Jak wcześniej wspomniałam, przed każdym spotkaniem przeciwnicy mają obowiązek się przywitać z arbitrem oraz ze sobą uściskiem dłoni lub przynajmniej żółwikiem. Przywitanie się z sędzią miało oczywiście miejsce, jednak kiedy Allen wystawił rękę w stronę Evans, ta zdążyła już położyć bilę rozgrywającą na stole, kompletnie ignorując jedną z podstawowych zasad.

Kiedy nie znałam jeszcze w całości tematu, pomyślałam sobie „Czemu takie zachowanie nie spotkało się ze słownym upomnieniem, czy chociażby negatywną reakcją publiczności na trybunach?”. Odpowiedź okazała się całkiem łatwa. Para przed spotkaniem umówiła się, że do żadnego przywitania nie dojdzie. Nie jest to zbyt profesjonalne zachowanie, jednak, według mnie, Mark Allen powinien był trzymać się postanowienia, a nie niepotrzebnie prowokować. Chociaż publika, stojąca po stronie Evans, wcale nie zachowywała się lepiej. Wielokrotnie wygwizdywała przeciwnika, kiedy ten podchodził do stołu oraz wybuchała euforią, podczas błędów w rozgrywce. Ze względu na to, że publika w snookerze nie należy do najżywszych (czego tak naprawdę wymaga sama dyscyplina), dla każdego jest to naprawdę dekoncentrujące. Nawet dla tak doświadczonego zawodnika, jakim jest Allen. Nie pomagała mu też pozycja, w której się znajdował. Podczas gdy on jest w pierwszej dziesiątce światowego rankingu, jego była żona w tamtym czasie nie była nawet rozstawiona z żadnym numerem. Z tego też powodu większość bukmacherów obstawiało szybkie zwycięstwo do zera i szus to drugiej rundy.

Jednak jak się okazało, świat czasami zaskakuje. Fakt faktem, Allen wygrał, ale w decydującej partii, gdzie przez bardzo długi czas prowadziła Evans. Jako zapalona fanka snookera, mogę powiedzieć, że spotkanie stało na naprawdę wysokim poziomie, jeśli mówimy o umiejętnościach obu zawodników, choć nie brakowało w nim prostych błędów w zagraniach.

Mimo że Reanne Evans przegrała, to swoje błędy przy stole odrabiała i będzie odrabiać na salach sądowych. Idzie jej tak dobrze, że jej były mąż z powodu konieczności opłacania wysokich alimentów na ich córkę, ogłosił upadłość w maju tego roku.

Gdybym miała to wszystko podsumować, to powiem, że Snooker jest naprawdę spokojnym sportem. Wśród kilku graczy można wyczuć wyraźne napięcie, jednak kiedy przychodzi czas gry przy stole, zdecydowana większość zachowuje się honorowo i sportowo. Nie bez powodu dyscyplina ta jest nazywana „Sportem Dżentelmenów”. Przypadek Reanne Evans oraz Marka Allena jest ewenementem, taka sytuacja nie miała nigdy miejsca, więc, moim zdaniem, wszystkie błędy oraz niesportowe zachowania powinny być chociaż w jakimś stopniu usprawiedliwione. Jednak z drugiej strony mamy tutaj do czynienia z dorosłymi ludźmi, których rozwód nie jest świeżą sprawą.

Najbardziej zastanawiające jest w tym wszystkim losowanie par do drabinki w turnieju. Czy aby na pewno było losowe, czy może te ciekawsze pary zostały wybrane, żeby podbić oglądalność turnieju?

Patrycja Banaszak 2d1