Wiersz Beniamina

  • 27 marca 2022

Wiersz Beniamina

150 150 I Liceum Ogólnokształcące im. Leona Kruczkowskiego w Tychach

Beniamin

***

Stoimy przed drzwiami i czekamy.

Jeszcze kilka dni temu kupowali chleb w piekarni za rogiem.

Mama, tata, dwóch chłopców i babcia.

Dzisiaj ojciec wymienia magazynek.

Matka pakuje torby.

Babcia łapie dzieciaki za ręce

i uciekają…

Maszerują siedem godzin, wypatrując granicy strachu i cierpienia.

Zdani na pomoc drugiego człowieka wsiadają do busa i jadą w nieznane.

Mijają obce pola, sklepy, miasta.

Zastanawiają się, czy jeszcze wrócą.

Stoimy przed drzwiami i czekamy.

Myślę sobie – co zabrałbym ze sobą, mając sześć lat?

Pluszowego misia???

A może trzy ulubione auta lub garść klocków Lego…?

Słyszę ich!

Wolontariusze łapią im torby, zapraszając do środka.

Stoję przed drzwiami i patrzę.

Patrzę na sześcioletniego chłopca trzymającego w dłoniach jedynie dwa plastikowe karabiny.